10 MAM DOBRE ŻYCIE

Nie pamiętam czasów, kiedy nie umiałam czytać. Nauczyłam się tego bardzo wcześnie. Pierwszą przeczytaną przeze mnie książką była gruba Biblia młodych. Wybór tej książki nie wiązał się wcale z moją pobożnością – wybrałam ją ze względu na niesamowite ilustracje. Szybko jednak czytane historie uświadomiły mi, jakie emocje kłębią się w człowieku, przed jakimi decyzjami staje się w życiu. To było dla mnie zaskakujące, bo miałam wtedy 4 lata. Ta pierwsza lektura zapewne spowodowała też, że zawsze miałam nieco inne zainteresowania niż rówieśnicy. A może nie tyle inne zainteresowania, ile inną perspektywę.

Mówi się, że poloniści nawet, jeśli czegoś nie robili, to o tym czytali. W moim przypadku dokładnie tak jest. Czytam nie tylko jako czytacz, czytam też zawodowo. Przede wszystkim zawodowo, bo taka lektura obecnie dominuje w moim życiu. Z jednej strony, to uciążliwe – rzadko mam ten komfort, że mogę się, po prostu, zaszyć z książką i kubkiem herbaty pod kocem, jak to pokazują śliczne zdjęcia. Z drugiej strony, to piękne – bo mam do czynienia z takimi książkami, których pewnie w innych okolicznościach nigdy bym nie spotkała. A za spotkaniem z książką idzie zawsze spotkanie z człowiekiem – czasem biologiem badającym mszyce, innym razem starszym księdzem, który potrafi mnie zirytować, ale tym samym uświadamia, że i ja w pewnym wieku mogę być irytująca; ze specjalistami od stresu, od wspinaczki górskiej, z motocyklistami… Mnóstwo osób. I kiedy zatrzymuję się nad ich książkami, sprawdzając, czy w odpowiednim miejscu postawili przecinek albo dobrze odmienili nazwę jakiejś afrykańskiej wioski, zatrzymuję się wówczas przy nich (a przecież pędzimy w życiu i częściej ludzi mijamy, niż stajemy obok nich) i, tym samym, nad sobą.

Dzięki temu mogę powiedzieć, że ciągle się uczę, mam dobre życie i nie ma dnia, w którym czułabym się niezrozumiana. Bo jeśli akurat tego ranka nie zrozumiał mnie bliski ktoś, to zaraz przed południem zrozumie mnie, na przykład, specjalistka od relacji międzyludzkich – za pośrednictwem jej książki, którą redaguję. A potem dzięki niej ja zrozumiem kogoś innego – i to jest łańcuch niekończącej się zmiany postrzegania, otwierającej na świat i wymagającej pracy nad sobą.

Gabrysia