03 BUDOWALIŚMY ŻYCIE NA SKALE

Jesteśmy małżeństwem od 40 lat. Nasze dzieci – córka i syn – założyły już własne rodziny i mają już swoje dzieci. Jest dla nas wielkim darem Bożym, że dzieci przeniosły do swoich rodzin te wartości, które są dla nas w życiu najważniejsze. Z perspektywy lat uważamy, że dla rodziców nie ma większego szczęścia, niż przekonanie, że skarb wiary jest przenoszony na następne pokolenia. Obserwujemy rzeczywistość i widzimy, że jeżeli nie buduje się „na skale”, na Panu Bogu, to życie bez wartości bardzo często prowadzi do tragedii.

Skąd czerpać siłę do zmagania się z codziennością, bardzo trudną i wymagającą? My czerpaliśmy tę siłę z częstej Eucharystii, nie tylko niedzielnej. Przywiązanie do wiary wynieśliśmy z domów rodzinnych. Również w okresie młodzieńczym i w czasie studiów było dla nas ważne, by uczestniczyć w Eucharystii nie tylko „od święta”. W okresie intensywnego życia zawodowego i rodzinnego, uczestnictwo we Mszy świętej obarczone było dużą ilością rozproszeń, bo trudno było oderwać myśli od codziennych wyzwań, trosk i kłopotów. Ale każda Eucharystia dawała nam siłę do tego, żeby wyjść i zmagać się z niełatwą rzeczywistością. Mieliśmy takie wrażenie, że wychodząc ze Mszy świętej, idziemy w świat lżejsi, a zadania i problemy, które były przed nami, zmniejszały jakby swoje rozmiary.

Zapraszając Pana Jezusa do naszych serc i do naszego życia, wiedzieliśmy, że nie jesteśmy zostawieni sami sobie. Gdy pojawiły się dzieci, staraliśmy się tak organizować nasze życie, abyśmy wspólnie z nimi jak najczęściej mogli uczestniczyć w Eucharystii. Chcieliśmy, aby dzieci wiedziały, że jest to dla nas bardzo ważne, że jest to dla nas wartość. Było dla nas istotne, aby pojawiać się przed Panem Jezusem jako rodzina – a nie każdy z osobna. W ten sposób budowaliśmy i umacnialiśmy nasze więzy rodzinne. Wspólna modlitwa i częstsza Msza święta stały się w ten sposób dla dzieci naturalne. Później, gdy były już starsze, same starały się to praktykować – a teraz próbują przenosić to do własnych rodzin.

Na każdym etapie naszego życia Eucharystia przynosiła nam inne owoce. Zbliżała nas do siebie w okresie przedmałżeńskim, gdy spotykaliśmy się, również w dni powszednie, na wspólnej Mszy świętej w Duszpasterstwie Akademickim. Potem pomagała nam też zwalczać nasze wady i egoizm w początkowym okresie życia małżeńskiego. Ten etap jest dla większości małżeństw dużym wyzwaniem. Był nim również dla nas. To właśnie Eucharystia była tym czasem i miejscem, gdzie można było wyżalić się, przebaczyć – i podjąć kolejną próbę pójścia wspólną drogą. Dzięki temu, że zwracaliśmy się wspólnie do Pana Jezusa, łatwiej nam było zwrócić się do siebie nawzajem.

Eucharystia jest nadal dla nas bardzo ważna. Wokół niej koncentrujemy wszystkie wydarzenia naszego życia. Tradycją rodzinną jest wspólne uczestnictwo we Mszach świętych zamawianych z okazji imienin, urodzin, jubileuszy. Jest ona centrum naszych rodzinnych spotkań. Świętowanie zawsze rozpoczynamy w kościele na Eucharystii. Również w trudnych chwilach jednoczymy się rodzinnie podczas Mszy świętych. Wspólne uczestnictwo we Mszy świętej daje nam poczucie jedności, pokoju i radości.

Częsta Eucharystia jest też dla nas najprostszym sposobem poznawania Pana Jezusa poprzez codzienne słuchanie Słowa Bożego i doświadczanie Jego Miłości w Komunii Świętej. Prowadzi nas też do coraz głębszego jej przeżywania.

Dar Eucharystii to wielka Łaska. Nie zawsze zauważa się to z dnia na dzień. Widać to dopiero z perspektywy lat, ile łask i owoców przyniosła nam ona w naszym życiu. Za to wszystko dziękujemy Ci Panie Jezu –

Jolanta i Przemysław